Próchnica
szczelin i bruzd. Czy to już ubytek czy jeszcze nie. Czy już należy leczyć zęba
czy poczekać i kontrolować. Od wieków pacjenci słyszą, że ubytek jest jeszcze
za mały. Z czego to wynika.
Po pierwsze
z wymagań stosowanych materiałów. Amalgamaty, starszych typów kompozyty, wymagały
założenia grubej warstwy podkładu a także nadania ubytkowi kształtu
retencyjnego (dla mechanicznego utrzymania wypełnienia).Teraz, w dobie
kompozytów adhezyjnych zaleczyć można każdą, nawet najmniejszą próchnicę i
zapewnić szczelne wypełnienie na lata.
Po drugie z podejścia. Naszego i pacjentów.
Pacjent siada często do przeglądu przekonany, że nie ma ubytków a my boimy się powiedzieć
mu, że ma ich kilka albo kilkanaście. I tutaj jak bumerang wraca temat
przeglądów kamerą wewnątrzustną. O wiele łatwiej rozmawia się z pacjentem gdy
mamy możliwość pokazania mu o czym mówimy.
Wracając do
tematu czy leczyć czy jeszcze nie. Oczywiście, że leczyć. Próchnica szczelin i bruzd to już próchnica.
Każdą inną
chorobę staramy się zdiagnozować i leczyć jak najwcześniej. Dlaczego więc z
próchnicą mamy czekać i „kontrolować”. Próchnicy nie da się kontrolować. Trzeba
się jej pozbyć jak najwcześniej a ubytek wypełnić (teoretycznie niewielki ubytek z poprzedniego zdjęcia, który po kilku następnych miesiącach "kontrolowania" skończyłby się leczeniem kanałowym)
Wytworzył się zresztą pewien paradoks. Nikogo nie trzeba przekonywać do lakowania zębów czyli zabezpieczenia zdrowych bruzd i szczelin przed próchnicą. A w momencie kiedy ta próchnica już się pojawia opuszczamy ręce i poddajemy się. „Kontrolujemy” do czasu kiedy ubytek jest ogromny, część zęba się odłamie albo wręcz boli i potrzebna jest już kanałówka. A wystarczyło rok czy dwa lata wcześniej zaleczyć niewielki ubytek.
Wytworzył się zresztą pewien paradoks. Nikogo nie trzeba przekonywać do lakowania zębów czyli zabezpieczenia zdrowych bruzd i szczelin przed próchnicą. A w momencie kiedy ta próchnica już się pojawia opuszczamy ręce i poddajemy się. „Kontrolujemy” do czasu kiedy ubytek jest ogromny, część zęba się odłamie albo wręcz boli i potrzebna jest już kanałówka. A wystarczyło rok czy dwa lata wcześniej zaleczyć niewielki ubytek.
Skoro już
wiemy, że leczyć to tylko jak? O tym mówi podtytuł „minimalnie inwazyjna
stomatologia zachowawcza”. Było by
trochę głupio namówić kogoś do leczenia małego ubytku po czym usunąć podczas
czyszczenia pół zęba. Zasada jest prosta. Całkowite usunięcie próchnicy z
maksymalną oszczędnością zdrowych tkanek. Możemy to osiągnąć przy użyciu
tradycyjnych wierteł, które są w każdym gabinecie czy specjalnych wierteł
dedykowanych do leczenia bruzd. Uważam jednak, że najlepszy efekt (najmniej
utraconych zdrowych tkanek) uzyskamy stosując piaskarkę abrazyjną.
Dodatkowo
uczynimy to bezboleśnie. Potem już tylko odpowiedniej jakości wypełnienie i sporo
lat spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz