czwartek, 11 grudnia 2014

Leczenie




Leczenie. Prosta sprawa. Jest ubytek, trzeba go wyczyścić i wypełnić.  To do roboty. Znieczulamy pacjenta, chwytam za …………….. i czyścimy. Ale za co chwytamy? No właśnie. Mamy do wyboru dwa rodzaje wiertarek, wolnoobrotową i turbinę (od czasu gabinetu Bożeny Dykiel w filmie „Nic śmiesznego” nastąpił tu pewien postęp) albo piaskarkę abrazyjną  (wtedy pomijamy krok pierwszy – znieczulenie). Wyczyściliśmy  więc wypełniamy. I tutaj chciałbym zatrzymać się na trochę dłużej. Większość pacjentów ma świadomość istnienia materiałów światłoutwardzalnych. I to im całkowicie wystarcza. Prosty wybór: amalgamat na NFZ albo wypełnienie swiatłoutwardzalne. A to nie do końca tak wygląda. Istnieje mnóstwo rodzajów wypełnień światłoutwardzalnych o przeróżnym zastosowaniu. Inne materiały powinny być stosowane w zębach przednich a inne w tylnych (kompromis między estetyką a wytrzymałością). Innymi odbudowujemy powierzchnie między zębami a innymi powierzchnie żujące. Jeszcze inne  (z wypełniaczem z włókna szklanego) służą do wzmocnienia zęba wewnątrz ale nie mogą kontaktować się z jamą ustną. Tak naprawdę najbardziej skuteczna odbudowa dużego ubytku powinna być wykonana z trzech rodzaju materiału i żaden materiał tzw. uniwersalny nawet nie zbliży się do tego standardu.
Kolejną kwestią  jest jakość materiału. Różnice w cenach (jakości) wahają się od kilku do ponad stu złotych za jeden gram. Rynek zalany jest bardzo tanimi i bardzo słabej jakości materiałami. Ale ciągle są to materiały „światłoutwardzalne”. Jak pacjent ma to rozpoznać. W dłuższym okresie czasu, bez problemu. Różnice w estetyce , szczelności, gładkości tych materiałów po kilku miesiącach czy roku są ogromne. Ale w trakcie wizyty czy bezpośrednio po to już bardzo trudne.

Zęby




Zęby to coś co nam się przytrafia dwa razy w życiu (o trzecim w zakładce protetyka).
 Najpierw pierwsze czyli mleczne. Mamy ich 20 położonych w czterech ćwiartkach. W każdej mamy dwa siekacze, kieł i dwa trzonowce. W uzębieniu mlecznym nie ma przedtrzonowców  (było takie pytanie w jakimś teleturnieju). Wyrzynają się między 6 a 31 miesiącem życia. Dokładne terminy podam przy innej okazji.
Potem drugie czyli stałe. Te wyrzynają się  między 6 a 13 rokiem życia (pomijając ósemki,  bo z nimi jest różnie) i muszą starczyć na dłużej. Mamy ich 32, w tym: dwa siekacze, kieł, dwa przedtrzonowe, trzy trzonowce (razy cztery oczywiście).

Znieczulenia



Strach przed dentystą to strach przed bólem. I ten strach to najczęstszy powód rezygnacji z regularnych wizyt u dentysty. Całkowicie niesłusznie. W dzisiejszych czasach środki znieczulające i metody ich podawania  są na tak wysokim poziomie, że nie tylko leczenie czy usuwanie zębów ale sama aplikacja znieczulenia są bezbolesne. Także osoby uczulone na składniki tradycyjnych znieczuleń nie są skazane na ból. Istnieją środki znieczulające nie dające reakcji alergicznej. Ponadto pojawiły się już metody leczenia bez wierteł i bez bólu i nie mówię tu o nieszczęsnym i nieskutecznym żelu ale o abrazji powietrznej (patrz zakładka „abrazja”). Tak więc „ucieczka” przed dentystą nie ma sensu. Po pierwsze i tak nie uciekniemy. Wcześniej czy później trafimy w jego ręce i to właśnie z powodu bólu, którego tak się baliśmy. Bólu, który będzie nas katował przez kilka dni i nocy, bo może przejdzie a poza tym, przecież  musimy „nastawić się” na wizytę. Po drugie ząb bolący to prawie zawsze leczenie kanałowe i martwy ząb (a lepiej mieć zęby żywe niż martwe). A po trzecie leczenie kanałowe to wydatek co najmniej kilkakrotnie większy co też ma nie małe znaczenie. Lepiej więc, nawet po jednym zębie miesięczne lub z jakąś formą płatności ratalnych zrobić generalny porządek a potem na bieżąco, regularnie dokonywać przeglądów.
A teraz kilka słów o najnowocześniejszym sposobie znieczulania pacjenta.
The Wand to sterowane komputerowo systemy do bezbolesnego podawania znieczuleń stomatologicznych. System składa się z małego komputera i specjalnej końcówki, która z wyglądu przypomina długopis. Samo podawanie znieczulenie odbywa się manualnie – lekarz przykłada końcówkę do dziąsła pacjenta i pod kontrolą mikroprocesora podaje lek znieczulający. Komputer cały czas informuje o kolejnych etapach przenikania leku do tkanek i kontroluje proces aplikacji - tempo podawania i ciśnienie. Przyczyną bólu podczas znieczulenia tradycyjną strzykawką jest rozpieranie tkanek – płyn znieczulający jest wtłaczany pod ciśnieniem co je "rozpycha". The Wand działa zupełnie inaczej. Płyn jest podawany z prędkością fizjologiczną, tzn. taką, która pozwala tkankom na bieżąco go wchłaniać – nie tworzy się wysokie ciśnienie, dlatego nie ma przykrego odczucia rozpierania dziąsła. Komputer cały czas kontroluje, czy tempo aplikacji jest właściwe.

środa, 10 grudnia 2014

Radiowizjografia




Współczesny gabinet stomatologiczny powinien być wyposażony w rentgen. Począwszy od diagnostyki , planowanie leczenia chirurgicznego po endodoncję. Nie wyobrażam sobie leczenia kanałowego bez kontroli rtg (najczęściej przed, w trakcie i po wypełnieniu kanałów).
Radiowizjografia to najnowocześniejsza forma wykonywania zdjęć rentgenowskich. Zamiast tradycyjnej, wymagającej wywołania kliszy stosuje się czujnik elektroniczny podłączony do komputera.. Pozwala to na:
- zmniejszenie nawet o 90% dawki promieniowania,
- znaczne przyspieszenie wykonywania zdjęć,
- znaczne większą ich jakość pozwalającą na wyświetlenie z bardzo dużym powiększeniem
- pomiar długości elementów np. kanałów korzeniowych
- pomiar gęstości kości (np. przed zabiegiem implantowania)
- archiwizację zdjęć (niezmiernie ważne dla kontroli skuteczności  leczenia zmian przy korzeniach po różnych okresach czasu)
 - możliwość ich przesyłu



Kamera wewnątrzustna




Kamera wewnątrzustna to bardzo fajny i nie doceniany w wielu gabinetach sprzęt, który pozwala na wykonywanie zdjęć w ustach pacjenta w trakcie badanie i leczenia a także po jego zakończeniu oraz ale nie zawsze ich archiwizację. Stosuję kamerę od kilku lat i nie wyobrażam sobie pracy bez niej i to z kilku powodów:
W trakcie badania pacjent ma możliwość zobaczenia wszystkich zębów oraz ubytków, które się w nich znajdują. To ma naprawdę ogromne znaczenie, ponieważ większość pacjentów nie zdaje sobie sprawy ze stanu w jakim znajdują się jego zęby, i dopóki tego nie zobaczy to nie wierzy. Pokazanie pacjentowi albo rodzicom dziecka faktycznego stanu uzębienia jest najlepszym motywatorem do podjęcia leczenia.
W trakcie leczenia lekarz ma możliwość kontroli pod bardzo dużym powiększeniem stopnia wyczyszczenia ubytku, ułatwioną lokalizację kanałów korzeniowych itd.




Po zakończeniu leczenia przedstawiamy pacjentowi zdjęcie zęba na początku wizyty, po wyczyszczeniu i po wypełnieniu. Tak więc pacjent ma kontrolę nad dokładnością naszej pracy. Jeśli na monitorze, przy tak dużym powiększeniu w ubytku nie ma próchnicy to nie ma jej tam na pewno.Może również, pod dużym powiększeniem zobaczyć efekt estetyczny naszej pracy i porównać z sytuacją wyjściową.